Imagin ze Skipperem
PRZEDMOWA:
Imagin krótkiej treści. Czysty bezsens...facepalm gwarantowany.
Ponieważ dotyczy on PzM, umieszczam go na blogu w etykietce:
„imagin 2014” .
Nie jestem odpowiedzialna za różne nieprzyjemności typu tęczorzygi tą
słodkością...
Mimo wszystko zapraszam na pierwszy tego typu tekst na moim blogu. Zaczynamy!
Legenda: puste miejsce – miejsce na twoje imię
Phillip – imię ludzkie Skippera (mądra Wiktoria wpisała je do opowiadania o
pingwinach-ludziach).
Wszędzie słyszałaś, że dziś jest piątek. Leniwie przeciągałaś się na łóżku.W
pewnym momencie zdecydowałaś – dłuższe leżakowanie nie ma największej logiki.
„Trudno. Ale nie jestem w przedszkolu”- pomyślałaś, uśmiechając się lekko
pierwszy raz tego dnia. Wykonałaś poranne czynności, zjadłaś śniadanie i
przebrałaś się w kwiecistą, kusą sukienkę. Nadchodziło lato, więc pozwalałaś
sobie na takie poprawki kosmetyczne ubioru.
Chciałaś wyjść, byłaś gotowa, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
|
|
„W takim ważnym momencie” - pomyślałaś, trochę wściekła.
„Otwarte” – zaćwierkałaś najsłodszym tonem głosu. Niestety, osoba dalej
dobijała się do drzwi. To koniec – podeszłaś do drzwi, aby dowiedzieć się w
końcu kto to.
- Słu...- nie dokończyłaś, ponieważ zastałaś tam...Skippera.
- Witaj, ________. Ja, Phillip chcę, aby nasza przyjaźń znaczyła po wieki „coś
więcej”- rzekł chłopak wręczając Ci piękny bukiet składający się z hiacyntów,
róż, eustomy, groszku pachnącego oraz ostróżki.
- Kocham Cię, _________, jesteś moim światem. Prawdziwym powietrzem. Każdy
dzień spędzony z Tobą jest udany. Kolejny jest lepszy od poprzedniego. Choćby
miało to brzmieć banalnie z moich ust – jest to najprawdziwsza prawda. –
dokończył, wręczając pudełko czekoladek w kształcie serca. – Pięknie wyglądasz
w tej sukience. – dodał, a Ty zarumieniłaś się. Chwila niepewności.
„Dlaczego zostawiam
go w takiej niepewnej sytuacji?!” – krzyknęłaś w myślach. Nie tracił
cierpliwości. Jego twarz nadal promieniała uśmiechem.
- J-j-a... –
próbowałaś wypowiedzieć...
– Ja również Cię kocham, Phillip! – wreszcie
wypowiedziałaś ostateczne słowa. Rzuciłaś mu się na szyję. Objął Cię w talii.
Chwila pocałunku. Ta wyczekiwana, magiczna. Żadne słowa nie opiszą tej
magicznej chwili.
- I zawsze będę. – odrzekłaś uśmiechnięta. On również odwzajemnił uśmiech.
Byliście szczęśliwi jak małe dzieci – z takiej krótkiej, ale pełnej emocji
chwili...
Po spacerze, jako świeżo upieczona para zorganizował przyjęcie-kolację w
kosztownej, Twojej ulubionej restauracji (przyjechał po Ciebie równo o
osiemnastej!). Cały wieczór byliście zadowoleni z ostatnich chwil spędzonych
razem. Zabawa, wspólny taniec i kolacja, która była jedną z najlepszych w całym
Waszym życiu.
„Ten dzień był i będzie najlepszą, najlepiej wykorzystaną chwilą spędzoną razem
z Tobą, Skarbie – powiedział Phillip, całując Cię w usta podczas powrotu.
Ostatni raz tego dnia, wieczoru.
Koniec!
I jak? J
Taki wielkanocny imagin, ponieważ Pingwinki dopiero po świętach! Uważam, że
całkiem nieźle mi wyszło, chociaż bardziej podoba mi się wersja elektroniczna
niż jednostronicowa, prostacka w zeszyciku z humanizacją.
Wyraźcie opinię w komentarzu – jeśli macie czas, aby cokolwiek napisać pod
takimi wypocinami. ^^
Gorąco pozdrawiam,
życzę Wesołych Świąt!